sobota, 5 listopada 2016

Recenzja K*Lips



Cześć! Dzisiaj postanowiłam nieco przybliżyć Wam Rossmannową, długo wyczekiwaną, a przede wszystkim pożądaną nowość. Dlaczego pożądaną? O tym dowiecie się w dalszej części posta.

Lip kity zdominowały Rossmann w całej Polsce. Jeśli o mnie chodzi, to w moim mieście w obydwu sklepach nie ma już ani śladu po tych pomadkach, gdyż wyprzedają się w rekordowym tempie. Sama kupiłam ostatnie trzy sztuki. Przypadkiem, podczas przeglądania Instagrama trafiłam na zapowiedź tego kosmetyku i równie przypadkiem znalazłam go później w Rossmannie.



Marka Lovely trafiła w punkt, bowiem K*Lips, to odzwierciedlenie zestawu od Kylie Jenner. Marketing marketingiem, ale według mnie przekroczono wszelkie granice inspiracji. Począwszy od nazwy, szaty graficznej opakowania, aż po to, co znajdujemy w środku. Producent K*Lips oferuje nam w zestawie matową pomadkę w płynie oraz konturówkę w pięciu różnych kolorach: Sweety, Pink Poison, Milky Brown, Neutral Beauty oraz Lovely Lips.

Choć propozycje kolorystyczne są naprawdę piękne, to jednak zadziałała tutaj psychologia i wiele z nas kupiło ten produkt tylko ze względu na podobieństwo do lip kitów Kylie Cosmetics. Ale czy K*Lips jest wart swojej ceny 19,99 złotych?

Jako, że osobiście jestem fanką wszelkich odcieni brązu, to w moje ręce jako pierwszy wpadł kolor Milky Brown. 




Co tu dużo pisać. Ten kolor jest zdecydowanie moim faworytem. Wszystkie pomadki mają kremową konsystencję, bardzo przyjemną. Szybko zasychają, ale nie dają przy tym uczucia wysuszonych ust. Czytałam już kilka negatywnych opinii na ten temat, ale ja nie zauważyłam, aby Milky Brown lub Neutral Beauty kiedykolwiek wysuszyły mi usta, w przeciwieństwie do innych tego typu kosmetyków. Oba produkty wytrzymały dzień w szkole, śniadanie, a nawet obiad! Raz lub dwa musiałam trochę poprawić, ale to tylko i wyłącznie ze względu na mój komfort osobisty, a nie dlatego, że ów produkt zjadłam ;)



Drugim ulubieńcem jest Neutral Beauty. Opisałam go przy okazji Milky Brown. Jest idealnym uzupełnieniem do mocnego makijażu oczu, a także dla tych z Was, które lubią delikatny makeup.




Niestety, o ile oba brązy mnie zachwyciły, to bardzo zawiodłam się kolorem numer jeden, Sweety.

Jest to zupełne przeciwieństwo do powyższych pomadek. Mam wrażenie, że konturówka jest "po innym ojcu", bo na pewno nie wtapia się w matowy produkt. Przez to daje efekt odcięcia dwóch kosmetyków. Nieco wysusza usta, a także szybko schodzi. Na plus jest jednak konsystencja, która jest oczywiście kremowa. No i kolor. Czy ktoś jeszcze nie zakochał się w tym odcieniu różu? ;)



Niestety nie mam dwóch pozostałych kolorów, czyli Pink Poison i Lovely Lips ze względu na brak ich dostępności. Coraz więcej z Was ich poszukuje, pyta i zastanawia się nad kupnem. Bolesna prawda jest taka, że K*Lips dają tylko złudny efekt posiadania lip kitu Kylie Jenner. Lecz za cenę tych dwudziestu złotych jest to produkt godny polecenia. Wielokrotnie używałam kosmetyków z tej "wyższej półki cenowej" i za każdym razem miałam jakieś "ale", a tutaj praktycznie ich nie mam. Myślę, że marka Lovely stanęła na wysokości zadania, tworząc naprawdę fajny zestaw. A czy Wy macie już swoje pomadki K*Lips?

Buziaki!

7 komentarzy:

  1. Nie mam i jakoś nie mam parcia na nią. Za to testowałam podróby z ali i byłam mile zaskoczona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie, ale na pewno wypróbuję. Mimo, że marka Lovely i Wibo często zbyt mocno inspirują się kosmetykami innych marek to ich produkty są naprawdę niezłe

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie mogę ich nigdzie znaleźć, ale marzy mi się natural beauty i pink poisson :) mam nadzieję, że w końcu je upoluję

    obserwuję!

    http://upadle-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam bardzo dobre opinie, chyba muszę wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  5. A widzisz a mnie się tak różowa właśnie najbardziej spodobała jeśli chodzi o kolor, ale nie lubię jak produkty wysuszają usta, więc się raczej nie skuszę:). Za to ty genialnie wyglądasz w brązach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam kolorek Neutral beauty i też już stał się moim ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń