sobota, 7 stycznia 2017

Goals for 2017

Follow my blog with Bloglovin


"Nowy rok, nowa ja" - słyszę co 12 miesięcy i przewracam oczami. Dlaczego tak reaguję? Bo z postanowień zazwyczaj zostaje po prostu gorzkie rozczarowanie.


Aby coś w swoim życiu zmienić, trzeba zacząć. I to właśnie z tymi początkami jest najgorzej. Nawet najprostsze czynności jak zmycie naczyń, posprzątanie, nauka odkładamy "za minutę, za godzinę, za jeszcze jeden odcinek serialu". W efekcie kończymy o trzeciej nad ranem, mówiąc "jutro".

Grudzień zwiastuje Nowy Rok, a Nowy Rok wielką porażkę. Spisujemy pieczołowicie wszystkie postanowienia, ale oczywiście te najbardziej ekstremalne, bo przecież 1 stycznia to czas, aby wywrócić swoje życie do góry nogami za wszelką cenę. Tak o, z dnia na dzień. Ja sama robiłam wielką listę postanowień na której znalazło się "schudnąć, jeść zdrowo, ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć". Brzmi znajomo? Jeszcze bardziej znajome będzie zapewne to, że ja, osoba, która jest jednym wielkim zaprzeczeniem ćwiczeń, chce się nagle stać wielkim sportowcem, najlepiej w miesiąc. Później okazuje się, że doskonała sylwetka wymaga czasu, wielu wyrzeczeń i mnóstwo wylanego potu. Ja osobiście nigdy nie zawlokłam swojego tyłka na siłownię, dalej wmawiając sobie, że to nie jest dobry dzień i że przede mną jeszcze mnóstwo miesięcy tego magicznego, Nowego Roku, w którym każdy pokłada swoje nadzieje.

Nie tak dawno rozmawiałam ze swoją przyjaciółką o tym właśnie poście. Sama przyznała, że nie robi żadnych resolutions. Jest prawdziwym typem sportowca, siłownia to jej drugi dom i od razu na usta ciśnie się fit girl, ale z dystansem podchodzi do ludzi, którzy tłumnie przychodzą poćwiczyć, bo wie, że część z nich po prostu się wyłamie albo jest tu tylko jednorazowo, aby udowodnić sobie, że udało  im się doczłapać chociaż raz na siłkę.

Nie zrozumcie mnie źle, być może wśród Was będą szczęśliwcy, którzy będą mieli naprawdę sporo samozaparcia i wytrwają w swoich postanowieniach. Ale ten post jest dla tych, którzy jak ja mają dosyć okłamywania siebie i obiecywania sobie złotych gór. Hej, nie od razu Rzym zbudowano.



Pewnie teraz chcielibyście powiedzieć "dobra mądralo, ale jak mam w końcu zmienić swoje życie?". Otóż w tym roku przyjęłam metodę małych kroków. To one nas bardziej ucieszą, bo szybciej zobaczymy postępy. A co za tym idzie będziemy mieli motywację do sięgnięcia jeszcze dalej i w ten oto prosty sposób osiągniemy sukces. No bo pomyślcie, mówicie "chcę volvo", którego prawdopodobnie nie zobaczycie w najbliższym czasie na swoim podjeździe, ale gdy powiecie "zjem ostatni posiłek przed 20.00", stanie się to Waszą rutyną. I przybliży do upragnionej sylwetki. A poza tym ma to jeszcze wiele swoich zalet, o których opowiem Wam w następnej części posta. Zostańcie ze mną!

Dzięki mikrozmianom szybciej osiągamy swoje cele. Na przykład stopniowe zmiany w żywieniu będą łatwiejsze do przyswojenia, niż ciągłe jedzenie sałaty. Gwałtowne zmiany skutkują szybszym poddaniem się pokusie. A z nałogów i "brzydkich" przyzwyczajeń trzepa wychodzić powoli. Przedstawię Wam dzisiaj 10 zmian, które powinnaś wprowadzić w życie. PS. możesz zacząć od teraz! Szansę na nowy start masz każdego dnia i nie musisz czekać na działanie do 1 stycznia.

* Wybacz - Trochę banał, co? Ale niekiedy te banalne rzeczy są najbardziej efektowne. Nigdy nie trzymałam w sobie żalu do nikogo ani nienawiści. Nawet jeżeli ktoś mnie skrzywdził i byłam na niego szalenie zła, to wcześniej czy później wszystkie te negatywne emocje mi przeszły i zaczęłam być obojętna. Wyszło mi to na dobre, gdyż wiele bliskich mi osób skrywa takie niszczące uczucia głęboko w sobie i sami na tym cierpią. Przez to blokują siebie, nie mogą ruszyć dalej i tracą na tym, nie mogąc cieszyć się z tego, co podkłada im pod nos życie w zamian.

* Rzadziej sięgaj po telefon - Jeśli o mnie chodzi, jest to dewiza, której chciałabym się w tym roku trzymać. Przez jakieś dwa tygodnie byłam całkowicie bez telefonu. Jak się domyślacie, nie było to zbyt przyjemne doświadczenie. No bo co nagle zrobić ze swoim życiem, kiedy nie można sprawdzić SnapChata i interesujących zdjęć kotków i piesków, i ładniejszych od siebie ludzi na Instagramie!? Pierwsze chwile były dla mnie niczym szok termiczny. Tak, zaryzykuję tym porównaniem, a co mi tam. Ale później dostrzegłam wiele innych, interesujących rzeczy. Mogę wyjść na spacer, poczytać książkę, zrobić coś dla siebie, rozwijać się, a nie oddawać większość czasu na social media. Odzyskałam "przedłużenie swojej ręki", ale zdecydowanie mniej sięgam po telefon. I wychodzi mi to na lepsze, bo mogę skupić się na bliskich.

* Pozbądź się ludzi, którzy nie wnoszą nic dobrego do Twojego życia - ...nie planując przy tym wielkiej masakry. W Twoim życiu nie ma czasu na ludzi, którzy są zbędni, bo Cię nie wspierają, nie szanują lub są tylko wtedy, gdy dzieje się dobrze. Jeśli nie możesz całkowicie urwać z nimi kontaktu z różnych powodów (szkoła, praca), to ogranicz spędzanie z nimi czasu do minimum. Czy naprawdę potrzebujesz złych ludzi wokół siebie?

* Zrób coś szalonego! Wyjdź ze swojej comfort zone - Prościej rzecz ujmując, wyjdź ze swojego żółwiego domku. Tam na zewnątrz czeka na Ciebie mnóstwo wspaniałych przygód, jeżeli sama się na nie otworzysz. Nie mówię, żebyś wytatuowała sobie plecy w jakiejś klitce, zamiast w porządnym studiu. Przynajmniej raz w miesiącu zrób coś, czego nigdy byś nie zrobiła. Kup sobie drogi kosmetyk, poszukaj w Internecie przepisu na pyszny obiad i go ugotuj, a jeżeli jesteś totalną fajtłapą i jedyne co potrafisz w kuchni, to zagotować wodę na herbatę, wybierz się do restauracji i zamów z karty dań to, co najdziwniej brzmi.

* Idź spać szybciej - Zamiast siedzieć do późna i narzekać rano na to, że nie możesz wstać, połóż się szybciej. Dzięki temu rano będziesz się czuła jak młody bóg i będziesz mogła podbijać świat. PS. Twoje zdrowie Ci podziękuje.

* Przynajmniej raz w tygodniu zrób sobie domowe SPA - Przestań na sobie oszczędzać. Ten raz w tygodniu na pewno znajdziesz czas, aby ogolić nogi, nałożyć maseczkę na twarz, pokryć swoje ciało pachnącymi masłami, kremami. To czas dla Ciebie, podczas którego możesz wypić kieliszek wina - albo wody! -, poczytać książkę, obejrzeć serial. Ewentualnie połknąć całą pizzę. Ale hola hola, haczyk jest taki, że jeżeli chcesz robić takie spa częściej niż raz w tygodniu, to lepiej zrezygnuj z ciągłego jedzenia pizzy ;)

* Ostatni posiłek jedz przed 20.00 - Nie opychaj się na noc. Często podjadałam rozmaite rzeczy wieczorami, a to do filmu, a to z nudów. Rano nie miałam ochoty na śniadania. Od jakiegoś czasu jem przed tą magiczną godziną, lepiej śpię, a co za tym idzie jestem później głodna i z ochotą pochłaniam pożywne śniadanko. Jest to dobre także dla Twojego zdrowia, ponieważ podczas snu Twoje ciało chce odpocząć, a nie trawić schaboszczaka, którego zdążyłaś pochłonąć.

* Zadbaj o bliskich - W natłoku pracy i obowiązków często zapominamy o tym co najważniejsze. Myślimy, że mamy jeszcze mnóstwo czasu podziękować komuś, spotkać się z kimś czy powiedzieć "kocham Cię". Niestety życie różnie się układa, nierzadko nie po naszej myśli, więc powinniśmy zatroszczyć się o tych, bez których życia sobie nie wyobrażamy i podziękować im, że są z nami.

* Przeczytaj co najmniej 3 książki w miesiącu - Może nie analfabetyzm, ale głupota ludzka się szerzy. Naprawdę. U mnie w domu wszyscy kochają książki. Niestety spora część moich znajomych nie lubi czytać, nie wie po co są książki, szkoda im pieniądze na książki, bo mogą kupić sobie nową sukienkę. Dla mnie książka to coś ponadczasowego, niezwykłego. I wstyd by mi było powiedzieć głośno, że nie czytam, bo nie lubię. Dzięki czytaniu polepszacie swoją pamięć, poszerzacie horyzonty, uczycie się. Uczycie się poprawnej ortografii i nie piszecie "wogule" zamiast "w ogóle". 

* Ciesz się z tego, co masz - Ciągle chcemy więcej. Nie ma w tym nic złego, jeśli zachowujemy zdrowy rozsądek. Niestety osobiście spotkałam się z wieloma przykrymi sytuacjami, kiedy ktoś krzywo na mnie patrzył, bo miałam słynny telefon jabłuszko. Albo rasowego, drogiego psa. Albo drogie perfumy. Prawda jest taka, że nikt nie dał mi tego za darmo. Zarabiam na swoje widzimisie i uważam, że każdy może. Przestańmy zazdrościć, użalać się nad sobą. Bo telefon to nie jest prawdziwa wartość. Doceńmy to, co mamy teraz i cieszmy się tym.

Ale się rozpisałam! Kochane, podsumowując - do Was należy ten rok. To tylko kilka moich propozycji zmian, które możecie wprowadzić w swoje życie. Jeżeli chcecie pozostać przy postanowieniach, pozostańcie. Jeżeli nie znalazłyście tu takiej rady, jakiej szukałyście, to same ją stwórzcie. Podstawą są mikro zmiany, a nie rzucanie się na głęboką wodę. Jeżeli chcecie zdrowo się odżywiać, poszukajcie ciekawych przepisów, takich jest mnóstwo. Stopniowo wprowadzajcie takie dania do swojego menu. To samo z siłownią i wszystkim innym. Pamiętajcie, zmiany zacznijcie już teraz!

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy, mądry wpis :D Co najlepsze niektóre z tych podpunktów już powoli spełniam :) Zapraszam do odwiedzania mojego bloga. :) Prowadzę serię "wierszempisane", w której to, co jakiś czas zamieszczam kilka swoich wierszy, pojawiają się także recencje i moje krótkie, subiektywne refleksje na różne tematy :) https://kaaisu.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń