niedziela, 5 marca 2017

Metamorfoza z Long4Lashes | Alergik | Skóra wrażliwa




Cześć Dziewczyny! 

Trochę mnie tutaj nie było, za co bardzo przepraszam i obiecuję poprawę. Luty minął w okamgnieniu, ale za to wraz z marcem czuć już nadchodzącą wiosnę. To właśnie skłania mnie do działania. 


Wczoraj z chłopakiem wyszliśmy na pierwszy wiosenny spacer. Słońce momentami nas wręcz oślepiało, ale było wspaniale! Ciepłe powietrze, przyjemny wiatr. Tego nam było trzeba po ciągłym siedzeniu w mieszkaniu. Jesteśmy osobami, które nie mają kompletnie nic wspólnego ze sportem i byciem fit, ale nawet my postanowiliśmy co najmniej raz w tygodniu zrobić parę kilometrów spaceru czy pograć w tenisa. Żal spędzić takie dni na oglądaniu seriali.

Ta pora roku przypomina mi o tym, że jeśli wcześniej tego nie zrobiłyśmy, to teraz jest moment, by o siebie zadbać. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Zrzucamy z siebie czupurne buty, czapki i kurtki na rzecz leciutkich okryć wierzchnich, a co za tym idzie-pokazujemy więcej ciała. Moim priorytetem w związku z tym stało się nawilżanie skóry, która boleśnie odczuła zimę. (Jeśli macie jakieś super produkty nawilżające, piszcie w komentarzu!). 

Z okazji tej nadchodzącej wiosny chciałabym Wam pokazać produkt, który chwycił mnie za serce. Z pewnością większość z Was już go używała albo przynajmniej zna i zastanawia się nad zakupem. Chcę dzisiaj rozwiać Wasze wątpliwości. Nie wahajcie się, pędźcie do drogerii po Long4Lashes! Zróbcie sobie prezent na wiosnę i cieszcie się zdrowymi, długimi rzęsami.

Matka natura nie obdarzyła mnie niestety czymś takim jak wachlarz wspaniałych rzęs. Wielokrotnie chciałam je przedłużyć u kosmetyczki, ale bałam się, że dostanę uczulenia i poucinam je wraz ze swoimi, naturalnymi rzęsami. Mam niezwykle wrażliwą skórę, a oczy pieką mnie nawet po eyelinerze czy maskarze. Ostatnio uczulił mnie nawet klej od taśmy. Poważnie.

Na święta dostałam set z Long4Lashes, który zawierał te słyną odżywkę, jak i płyn do demakijażu. Mnie samej nigdy nie było po drodze, aby kupić odżywkę, która kosztuje bagatela 80 złotych i może nic nie zadziałać. Bardzo ucieszyłam się, że będę miała okazję ją wreszcie przetestować. W bonusie opowiem wam też co nieco o płynie dwufazowym, ponieważ nie znalazłam w internecie przydatnych opinii.


Czego możemy dowiedzieć się od producenta?
"Receptura zawiera bimatoprost-substancję aktywną uważaną obecnie za jeden z najefektywniejszych związków stymulujących wzrost rzęs. Kwas hialuronowy nawilża i wygładza powierzchnię rzęs, a prowitamina B5 wnikając we włókno włosków, poprawia ich strukturę i sprawia, że stają się mocniejsze, bardziej elastyczne i lśniące."

Jak pisałam wyżej, odżywkę stosuję od nieco ponad dwóch miesięcy. Efekty zaczęły pojawiać się bardzo szybko i już po 3 tygodniach chciałam wam uskrobać recenzję, ale postanowiłam odczekać jeszcze trochę. Nie uczula, nie robi mi absolutnie żadnej krzywdy i to jest to, czego oczekuję od produktu. Już teraz wiem, że jest ona warta swojej ceny, ale warto skorzystać z okazji, gdy są jakieś promocje. 

Nie daje ona efektu takiego jak sztuczne rzęsy oczywiście, ale różnica jest z pewnością zauważalna. Podkreślam je dodatkowo maskarą i gotowe. Niestety zdjęcie "przed" gdzieś mi zaginęło. Szukałam go na każdej karcie pamięci i nic. Prawdopodobnie usunęłam je wraz z fotkami z pracy :( Ale pokażę wam chociaż obecny stan moich rzęs.



W zestawie prezentowym znalazłam również dwufazowy płyn do demakijażu z biotyną. Muszę przyznać, że do tej pory zmywałam się kremem z Nivea, bo nawet Ziaja doprowadzała mnie do płaczu, czerwonych oczu i złego samopoczucia. 


Z wielkim dystansem podeszłam do tego produktu, a wręcz bałam się go użyć. Ale moje drogie...on rozpuści wszystko. Warstwy bezproblemowo się mieszają, a jego tłustawa konsystencja zmywa makijaż bez zbędnego tarcia. Co za tym idzie, nie kaleczymy naszych delikatnych powiek. Nie szczypie w oczy. To jest dla mnie bardzo, bardzo ważne. Nie psuje kondycji rzęs, ale ja po demakijażu od razu nakładam odżywkę z tej samej firmy. W Rossmannie kosztuje ok.30 złotych jak sądzę. Ja zużyłam już jakieś 75% produktu i na pewno skoczę po więcej.

Buziaki!

1 komentarz: